W danym
kraju instaluje się wielu sobowtórów wspieranych i prowadzonych
przez rezydentów agentury z docelowym zadaniem objęcia władzy lub
działających jako agenci wpływu na politykę państwa, a także
ukształtowania nowej świadomości narodowej po myśli ich mocodawców.
Matrioszki umieszcza się na newralgicznych dla narodu pozycjach, jak
np. duchowni, politycy, dziennikarze, wojskowi, wysocy urzędnicy
państwowi, naukowcy, itp.
Tego typu
działania są obliczone na zebranie owoców za kilkadziesiąt lat,
kiedy ci agenci na dobrze wrosną w nowe środowisko, zostaną uznani
za swoich i nikomu nie przejdzie do głowy podejrzewać ich o
agenturalność. NKWD stworzyła specjalne szkoły przygotowujące
matrioszki dla poszczególnych narodów. Znamy świadectwa wysokich
funkcjonariuszy systemu sowieckiego jak również osób ? uczniów owych
szkół.
Oczywiście, była to super tajemnica, wiedziało o tym bardzo wąskie
grono osób z najwyższego szczebla NKWD. Procedura preparowania
matrioszki przebiegała następująco:
porywano wcześniej upatrzoną osobę z elity narodu,
wyciskano z niej wszelkie możliwe informacje o rodzinie, szkole,
środowisku życia;
określano jej profil psychologiczny, nawyki, upodobania, itp.
Pod daną osobę dobierano fizycznie podobną, inteligentną swoją
osobę, która następnie ?wchodziła w buty? aresztowanego.
Po
starannym przeszkoleniu, co do kultury, języka, religii danego
narodu, itd., wysyłano ją do kraju przeznaczenia. Tam miała
opiekę i pomoc agentury, np. gdyby jakiś autochton natarczywie
kwestionował wiarygodność matrioszki, to agentura przychodziła z
pomocą i osobnik znikał bez śladu.
Osobę oryginalną, po wyssaniu z niej wszystkich potrzebnych
informacji mordowano. Metoda genialna! Kilkanaście ?
kilkadziesiąt matrioszek ulokowanych w organizmie państwowym
przeciwnika, może zawładnąć państwem i zwasalizować je
względem mocodawcy, bez wojny, bez tych olbrzymich kosztów z
tym związanych, bez psucia sobie opinii w świecie.
A
jakże trudno takich agentów wyłapać!
Ponadto z upływem dziesięcioleci ich dzieci i wnuki jeszcze to
panowanie umocnią do samych fundamentów duszy narodowej!
ŚWIADECTWA LUDZI Z NAJBLIŻSZEGO OTOCZENIA JARUZELSKIEGO
Rodzina
Matka i siostra po powrocie z zesłania do Polski miały wątpliwości,
co do autentyczności sp;
W.
Jaruzelskiego. Rodzina była zastraszana przez UB i bała się
mówić o swoich wątpliwościach. Jak podają ich znajomi, relacje
między nimi były chłodne, a spotkania rzadkie i wymuszone!
Podobno matka
tuż przed śmiercią wyraziła wolę, iż nie życzy sobie jego
obecności na swoim pogrzebie.
Ksiądz
odprawiający mszę żałobną, powiernik woli matki, wyprosił
Jaruzelskiego z kościoła i ten musiał stać na zewnątrz (!).
Przez kolegów z gimnazjum
Marianów na Bielanach Wojciech był pamiętany jako polski
patriota, bardzo religijny i pilny uczeń. Znał dobrze łacinę (współczesny Jaruzelski nie
zna łaciny!). Unika spotkań z kolegami gimnazjalnymi. Koledzy
twierdzą, że to jest inna osoba.
Jednym z kolegów gimnazjalnych Wojciecha był Zenon Komender (1923-1993),
czołowy działacz PAX-u i polityk w PRL-u: w latach 1981-82
minister handlu wewnętrznego, 1982-85 wicepremier, 1985-89 z-ca
przewodniczącego Rady Państwa, 1969-89 poseł na sejm. Pomiędzy
kolegami mówiło się, iż w zamian za ostentacyjne uwiarygodnienie
Jaruzelskiego jako swego kolegi z gimnazjum i zachowanie
milczenia, co do rodzących się wątpliwości, był przez onego
wspierany w karierze politycznej.
Rówieśnik ze szkoły podstawowej, syn stajennego zatrudnionego
w majątku Jaruzelskich w dzieciństwie był bliskim kolegą Wojciecha i
całe dnie spędzali razem.
Po wojnie
ten pan mieszkał w Szczecinie, pracował w Stoczni Odra. W swoim
środowisku otwarcie wyrażał opinię, że W. Jaruzelski nie jest
prawdziwym Jaruzelskim. Jako jeden z argumentów podawał, iż Wojciech
w dzieciństwie miał wypadek z maszyną rolniczą i jego prawa dłoń
została okaleczona na zawsze. Było to wyraźnie widoczne. Obecny
Jaruzelski ma obie dłonie bez żadnej blizny (?!). Poza tym
twierdził, iż osobnik podający się za Wojciecha Jaruzelskiego ma
zupełnie inny charakter od Wojciecha, którego on dobrze znał! W
sumie, był absolutnie przekonany, iż mamy do czynienia z osobą
udającą Wojciecha Jaruzelskiego. Ten kolega Jaruzelskiego miał
wizyty funkcjonariuszy UB, którzy ostrzegali go, że jeśli nie będzie
milczał, to utopią go w Odrze, a jego rodzinę wymordują.
Goryl Jaruzelskiego, płk Artur Gotówko Szef wydziału WSW
zajmującego się ochroną gen. W. Jaruzelskiego funkcję tę pełnił
od 1974 do XII 1981 r.
Goryl w swoich wspomnieniach opisuje spotkania Jaruzelskiego z
jego rodziną jako dziwne, zimne, wyrachowane;
odnosił wrażenie, jakby Jaruzelski był zaprogramowanym robotem,
bez uczuć i naturalnego ciepła jakie istnieje między członkami
rodziny. Wyczuwało się jakąś nienaturalność, sztuczność tych
relacji.
PIOTR
JAROSZEWICZ, B. PREMIER PRL
Metodę
matrioszek Jaroszewiczowi w głębokiej tajemnicy zdradził gen. Karol
Świerczewski. Piotr Jaroszewicz twierdził stanowczo, iż
Jaruzelski jest matrioszką, i on ma pewne dowody na to. Wymieniał
także inne matrioszki piastujące wysokie stanowiska w państwie (Bierut,
gen. Siwicki, gen. Molczyk). Wszystko wskazuje, iż zginął z tego
właśnie powodu ? za dużo wiedział. Mordercy nie tknęli żadnych
cennych rzeczy, zaś splądrowali cały dom czegoś szukając.
(Jaroszewicz prowadził dziennik i był w posiadaniu jakiś tajnych
dokumentów dotyczących Jaruzelskiego).
CECHY
CHARAKTERU
Donosicielstwo na najbliższych współpracowników, świadczy o
wyjątkowej podłości i jest obce ludziom wywodzącym się z polskich
warstw ziemiańskich! Gdzież tu honor Polaka?!
Osoba
siermiężna, sztywna, stroniąca od towarzystwa, absolutny abstynent ?
to cechy stojące na przeciwnym biegunie cech polskiego
szlachcica.
Dla
matrioszki taka postawa jest wręcz niezbędna, bo przy bogatym życiu
towarzyskim, wcześniej czy później wyszłyby na jaw niezrozumiałe
fakty.
To samo
dotyczy abstynencji, przy alkoholu rozwiązują się języki. Wyjątkowe
zainteresowanie literaturą polską jak na wojskowego to dziwne?! Otóż
żelaznym punktem szkolenia matrioszek była dogłębna znajomość
literatury danego kraju.
Lubi się otaczać Żydami, co jest absolutnie obce mentalności
Polaka!
Ważne stanowiska w państwie obsadzał Żydami; najbliżsi
współpracownicy i doradcy, to w większości Żydzi (m.in.
Górnicki, Urban, gen. Kiszczak, gen. Staniszewski).
Nienawidził W. Gomułki, E. Gierka, A. Siwaka i innych
komunistów-patriotów. Przeciwko takim ludziom skrycie spiskował,
dążąc do ich politycznego wyeliminowania.
Absolutnie oddany Rosjanom!
Z dumą
daje się zapraszać do Rosji na różne uroczystości, gdzie go dekorują
medalami! Przy czym stara się, aby opinia publiczna w Polsce nie
była rzetelnie o tym informowana. Polak nigdy by tak nie postąpił!
Po udanym wprowadzeniu stanu wojennego, Jaruzelski pojechał w maju
1982 do Soczi, aby złożyć Breżniewowi raport, odebrać pochwałę i
nagrodę: platynowo złoty Order Lenina, najwyższe odznaczenie
sowieckie, które mógł dostać jedynie obywatel Związku Sowieckiego.
Jak sam wyznał: kocha Rosjan i ich kulturę (?!).
Jaruzelski odbiera order Lenina w Moskwie.
Dziwne,
człowiek, którego rodzina doznała na sobie kaźni od Rosjan, pała do
nich miłością?
Niebywałe!
Jadowita mściwość (typowa dla Żyda): zleceniodawca mordów na ks.
Popiełuszce i Jaroszewiczach.
Towarzysz General - CAŁOŚĆ - Grzegorz Braun
Mój komentarz:
Teraz wiemy skąd wzięto pomysł na serial - "Stawka
większa niż życie."